Kilka dni temu Adam całe popołudnie szukał informacji na temat tego, czym jest copywriting. Od tego momentu nie opuszczała go myśl o przyszłości w tym zawodzie. Ze względu na dużą ilość zajęć na uczelni i „studenckich zobowiązań towarzyskich” do tej pory nie miał czasu na ponowne podjęcie tematu. Karolina słusznie zauważyła, że przed zapadnięciem jakichkolwiek decyzji trzeba zgłębić temat. Adam postanowił, że dziś odpowie sobie na trzy bardzo ważne pytania:
Adam usiadł z kubkiem kawy przy komputerze i rozpoczął poszukiwania. Przeglądając artykuły w sieci, trafił na dwie ciekawe pozycje: „Jak zostać copywriterem? Czyli pierwsze kroki, by zacząć przygodę z copywritingiem” oraz „Praca dla copywritera. Jak i gdzie znaleźć pierwsze zlecenia”.
Zrobił sobie z nich trochę notatek:
Adam wie już, że aby zacząć pracę jako copywriter, powinien czytać dużo literatury branżowej, słuchać podcastów i poznać szczegółowo osiągnięcia poprzedników, a także znaleźć mentora i dobry kurs. W rozwoju jednak najważniejsza będzie praktyka i feedback, dzięki którym zbuduje swoje portfolio. Swój wizerunek powinien promować przez założenie własnej strony i prowadzanie bloga, a także w social mediach, zwłaszcza na LinkedIn.
W artykułach została też poruszona kwestia pracy jako freelancer i u pracodawcy. Obie opcje mają sporo zalet, ale też trochę wad. Adam w skrócie rozrysował to sobie tak:
Rozkręcenie własnego biznesu brzmi kusząco. Zwłaszcza że w przypadku copywritingu można pracować z dowolnego miejsca na Ziemi, które ma dostęp do prądu i Internetu. Daje też duże możliwości rozwoju w wielu kierunkach. Jednak pozyskiwanie klientów i całe prowadzenie biznesu to chyba dla początkującego zbyt wiele. Zresztą, przydałoby się najpierw portfolio i jakiekolwiek doświadczenie.
Sensowna wydaje się opcja współpracy z agencją, która zleca tworzenie tekstów reklamowych. Stałe dochody to podstawa. Adam wolałby jednak ominąć te firmy, które oferują stawki 4 zł za 1 000 zzs. To nie brzmi zachęcająco nawet dla studenta, który chce dorobić.
Adam wrócił do wyszukiwarki i wstukał w Google zapytanie: „praca copywriter”. W wynikach wyszukiwania pojawiły się strony internetowe z aktualnymi ofertami pracy. Wakatów jest całkiem sporo. Zarówno w agencjach reklamowych, jak i u przedsiębiorców, którzy szukają do swojej załogi osób tworzących treści na strony internetowe. Oferty dotyczyły zarówno pracy stacjonarnej, hybrydowej, jak i w pełni zdalnej. Biura większych firm marketingowych zazwyczaj znajdują się w większych miastach. Najwięcej jest ich oczywiście w Warszawie.
Wiele firm poszukuje osób zajmujących się całościowo marketingiem internetowym, ale z pewnym zastrzeżeniem – w CV kandydata musi pojawić się informacja o kilkuletnim doświadczeniu. Niemniej jednak otrzymanie takiej pracy oznacza spore możliwości awansu i perspektywy niezłych zarobków nawet na etacie.
Przeglądając oferty pracy na stanowisko copywritera, Adam stwierdził, że aktualnie największe zapotrzebowanie jest na specjalistę ds.:
Wśród tych ogłoszeń wiele jest na stanowisko junior copywritera. Jednak i tu w wielu przypadkach doświadczenie jest wymagane. Wynagrodzenie początkującego nie jest zbyt wysokie, ale przeważnie wyższe niż najniższa krajowa.
Adam szukał dalej. Niewiele ogłoszeń dotyczyło copywritingu kreatywnego, UX i technical writingu.
Postanowił obserwować na bieżąco portal z informacjami o trwających rekrutacjach. Wypełnił znajdujący się na stronie formularz, wyraził zgodę na przetwarzanie danych osobowych i oczekiwał newslettera z aktualnymi ogłoszeniami.
Zapisał się również do kilku grup na Facebooku ze zleceniami dla copywriterów. Tu pojawiały się przede wszystkim oferty dla freelancerów. Najczęściej ogłaszają się sklepy internetowe z prośbą o napisanie materiałów promocyjnych, opisów produktów, a także treści na strony główne. Teksty te zazwyczaj muszą łączyć się z pozycjonowaniem. Niestety wytyczne w zamieszczonych postach są często enigmatyczne, a chętnych do pracy dużo.
Adam zauważył też, że wiele firm online marketingowych zamiast ogłaszać się w serwisach rekrutacyjnych umieszcza na swoich stronach informacje o naborze. Zawsze warto wysłać swoje podanie do upatrzonej firmy. Gdy pojawi się wakat, rekruter może odezwać się do osoby, której CV zapadnie mu w pamięć.
„Ciekawe, czy w tak kreatywnym zawodzie dopada ludzi monotonia? 🙂” – zastanowił się Adam i od razu sobie odpowiedział: „Pewnie tak, jeżeli człowiek utknie w jednym miejscu i się nie rozwija, to monotonia może dopaść nawet copywritera”.
„Możliwości zatrudnienia to jedno, a predyspozycje to drugie” – pomyślał Adam. Nakręcił się na copywriting, bo jest to fascynujące, jednak wiedział, że zanim zdecyduje się na podjęcie jakichkolwiek kroków w tym kierunku, musi sprawdzić, czy w ogóle nadaje się do tej branży.
I chodzi tu nie tylko o kwestie merytoryczne. Znajomości programów i schematów działania powinien nauczyć się szybko. W pracy z komputerem jest dość lotny, a marketingowych sztuczek nauczy się na kursie. Choć, jak zdążył zauważyć, wymagań „technicznych” jest całkiem sporo. Od kandydata często oczekuje się znajomości programów SEO (np. Surfer SEO) i narzędzi Google (np. Google Trends, Search Console, Planer Słów Kluczowych). Dobrze widziana jest umiejętność obsługi systemów zarządzania treścią, tzw. CMS-ów (np. WordPress) i programów graficznych (np. Canva, Photoshop). Jednak zanim rozpocznie ich naukę, musi określić predyspozycje osobowościowe.
Adam przekopał Internet. Po poszukiwaniach uznał, że copywriter to osoba przede wszystkim:
Przyda się też posługiwanie się poprawną polszczyzną, choć tak naprawdę sama pisownia ma drugorzędne znaczenie. Napisany tekst zawsze można przesłać korektorowi do poprawy.
Chcąc pracować jako copywriter, dobrze jest znać angielski.Przydaje się do przeprowadzenia researchu, bo większość wartościowych źródeł napisana jest w tym języku. Dodatkowo w tekstach anglojęzycznych można znaleźć inspiracje i trendy, które do nas jeszcze nie dotarły. Angielski jest również niezbędny przy tworzeniu sloganów, szczególnie dla międzynarodowych firm. Ważna jest również skrupulatność, staranność i dobra organizacja pracy.
Swoim zwyczajem Adam zebrał informacje dotyczące cech dobrego copywritera i przedstawił je sobie graficznie:
„Chyba się nadaję. Najlepiej będzie sprawdzić to w praktyce.” – pomyślał.
Szukając informacji o zawodzie copywritera, Adam zaczął rozmyślać o jeszcze jednej istotnej kwestii – sztucznej inteligencji (AI). Nie dalej jak dwa dni temu kolega pokazywał mu Chat GPT – maszynę odpowiadającą na wpisane zapytania użytkownika. Odpowiedzi AI na zadane przez nich pytania były naprawdę imponujące i szybkie. Człowiek nie ma szans przejrzeć tysięcy artykułów w tak krótkim czasie. Do tego wybrać z nich najtrafniejszą odpowiedź i jeszcze przetłumaczyć tekst z innego języka. A to dopiero początek powszechnego rozwoju tej technologii!
Jak używanie sztucznej inteligencji będzie się miało do pracy copywritera w niedalekiej przyszłości? Czy maszyny wyprą z rynku człowieka i zabiorą mu pracę? Szkoda byłoby poświęcić się dziedzinie, która za niedługi czas nie będzie miała racji bytu…
W trakcie tych rozmyślań Adam przypomniał sobie Elberta Hubbarta, amerykańskiego pisarza i publicystę, który już dawno powiedział:
I tak prawdopodobnie będzie. Osoby przeciętne zostaną zastąpione przez sztuczną inteligencję, a roboty ich pracę wykonają znacznie szybciej i taniej. Tak jak w każdym innym zawodzie. Wielu przedsiębiorcom będzie to wystarczało.
Jednak w dalszym ciągu będzie zapotrzebowanie na prawdziwego copywritera. Copywriting nie polega przecież na powielaniu treści! Maszyna, choć najbardziej rozbudowana, nie będzie w stanie wyczuć emocji i powiązać ich z aktualną sytuacją na świecie. I to jest myśl, która utwierdziła Adama w przekonaniu, by spróbował swoich sił w tej branży. On zostanie dobrym copywriterem. Takim, którego nie da się zastąpić robotem.
Czas pokaże, jak potoczą się dalsze losy Adama. W tym momencie postanowił on poszukać sobie jakiegoś dobrego kursu copywritingu i głębiej wejść w ten temat. Zauważył, że w sieci jest tego mnóstwo, jednak on chciałby znaleźć prawdziwego mentora. Osoby, która będzie w stanie wprowadzić go w tajniki upragnionego zawodu. Ale to już temat na inny dzień. Teraz czas powrócić do codziennych zajęć. W końcu nie musi decydować o wszystkim na raz.
Codziennie od nowa kocham…. słowa. To dzięki nim możemy snuć plany, marzenia i tłumaczyć otaczającą nas rzeczywistość. To dzięki nim jesteśmy ludźmi. Czasem jedno słowo pobudzi nas do działania, a tysiąc innych nie zmieni nic. I o tej magii codziennie chcę wiedzieć więcej.