Prawdopodobnie słyszałeś o niezwykłym świecie afiliacji, w którym można zapomnieć o zwykłej pracy (ciekawe, kto decyduje o przyznaniu statusów zwykłości i niezwykłości) i pławić się w luksusie dzięki promowaniu linków. Niemal święte przymierze biznesowe partnerów-marketerów (wydawców/afiliantów), reklamodawców będących sprzedawcami, użytkowników i właścicieli sieci afiliacyjnej jest sztuką przekształcania ruchu w zysk i zarazem jedną z najstarszych form marketingu znaną człowiekowi. Nie musisz być influencerem czy celebrytą, by zarabiać w ten sposób. Jak to zrobić, od czego zacząć? Po prostu przeczytaj ten artykuł i dowiedź się, co w afiliacji piszczy.
Tak jak zmienia się świat i zmieniają się wymagania oraz potrzeby rynku, tak zmienia się marketing afiliacyjny (z ang. afilliate marketing), zwany również partnerskim – stąd naprzemienne używanie określeń wydawca, partner, afiliant w odniesieniu do osoby polecającej. On sam nie jest jednak niczym nowym, a już na pewno nie wynalazkiem naszych czasów. Afiliacja (łac. affilatio – 'usynowienie’, 'włączenie do rodziny’) to z definicji zachowanie polegające na nawiązaniu i podtrzymaniu pozytywnych kontaktów i współpracy przez jednostkę lub grupę, organizację z innymi grupami i organizacjami. W praktyce to zarabianie na polecaniu, czyli proces, w którym sprzedawca proponuje wykonanie działań marketingowo-sprzedażowych niezależnym partnerom (afiliantom), w zamian oferując prowizję lub inny, wcześniej ustalony, rodzaj wynagrodzenia. Brzmi znajomo? Zanim Internet wkroczył na salony z całym swym majestatem i w otoczeniu świty, a systemy trackingowe stworzone do wpierania działań afiliacyjnych stały się dla tej formy marketingu tym, czym Google Analytics dla właścicieli stron www, właśnie w ten sposób działało wiele firm. Pewna pani powiedziała innej pani, że dany produkt jest dobry, bo wcześniej została o to poproszona przez twórcę lub dystrybutora. Marketing szeptany sprzed ery Internetu to w pewnym sensie wersja testowa współczesnej afiliacji.
Za pioniera afiliacji uważany jest amerykański przedsiębiorca i inwestor William J. Tobin, znany z założenia dziesięciu start-upów (od 1968 roku) i uzyskania 15 patentów na produkty i oprogramowanie. W 1989 roku założył on jeden z pierwszych sklepów internetowych, firmę PC Flowers Inc. Była ona promowana przez sieć Prodigy Network, której Tobin płacił prowizję za każdą wygenerowaną sprzedaż. PC Flowers połączyła 25 tysięcy kwiaciarni, zyskując 2700 partnerów afiliacyjnych, a do 1991 roku jej sprzedaż przekroczyła 6 milionów dolarów.
Kilka lat po sukcesie ww. start-upu, tj. w 1996 roku, afiliacją zainteresował się Jeff Bezos, prezes i założyciel Amazona, największego sklepu internetowego na świecie. Legenda głosi, że podczas przyjęcia, w którym brał udział, zaproponował autorce książki o tematyce rozwodowej promowanie jej dzieła na amazon.com za opłatą prowizyjną wypłacaną za każdą sprzedaż.
Stworzony krótko po tej pamiętnej pogawędce System Amazon Associates Program umożliwiał generowanie linków afiliacyjnych i promowanie przez nie produktów. Początkowo były to książki. Model rozliczeniowy opierał się na procentowym udziale od wartości sprzedanego towaru. Za każdą sprzedaż wygenerowaną przez link trackingowy wydawca otrzymywał prowizję. Obecnie osoby, które za pomocą programu partnerskiego promują oferty zgromadzone na polskiej stronie Amazon, mogą otrzymać wynagrodzenie wynoszące do 10% wartości transakcji.
Odpowiedź jest prosta. W afiliacji nie ma przegranych. To strategia typu wygrana-wygrana (z ang. win-win), która uwzględnia interesy każdej ze stron prowadzących działania. Stanowi ona drugi czynnik sukcesu (pierwszym jest innowacyjność) w czwartej rewolucji przemysłowej (przemysł 4.0), która zakłada efektywną współpracę pomiędzy wszystkimi elementami wchodzącymi w skład podejmowanego przedsięwzięcia. Jedna strona zwiększa sprzedaż i buduje świadomość marki, a druga zarabia prowizję.
Aby zostać wydawcą afiliacyjnym (afiliantem), czyli osobą, która otrzymuje prowizję za dotarcie do użytkownika i zachęcenie go do wykonania określonej czynności, wystarczy mieć konto w jednym z mediów społecznościowych (Facebook, Instagram, YouTube, Pinterest itp.). Można również poradzić sobie bez aktywności w social mediach, wysyłając mailem lub za pośrednictwem komunikatora linki do promowanych produktów. Trzeba jednak przyznać, że kanały społecznościowe ułatwiają dotarcie do dużej grupy osób i tym samym zwiększają szansę na przekonanie kogoś do zakupu produktu lub usługi za pośrednictwem wygenerowanego i udostępnianego przez nas linka. Z kolei posiadanie poczytnego bloga lub innego serwisu internetowego niemalże zbliża nas do afiliacyjnego raju.
Reklamodawca (sprzedawca), chcąc zwiększyć zasięg swojej sprzedaży, nawiązuje współpracę z właścicielem serwisu/kanału internetowego, którego tematyka koresponduje z tematyką jego produktu/usługi, i umieszcza tam baner reklamujący sprzedawane dobro materialne. Każde kliknięcie w baner jest odnotowywane przez sieć afiliacyjną. Jeśli użytkownik zdecyduje się na zakup, sprzedawca przekazuje sieci afiliacyjnej prowizję. Sieć zabiera swoją część, a pozostałą przekazuje partnerowi (wydawcy). Innym sposobem jest mniej lub bardziej dyskretne wprowadzenie do treści swojej witryny linków afiliacyjnych, które generowane są w systemie afiliacyjnym. Wydawca otrzymuje unikalne ID, dzięki któremu system afiliacyjny będzie śledzić ruch i transakcje, jakie pochodzą z danego linka (baneru, widgetu, kodu rabatowego, pliku XML). Obecnie wielu sprzedawców oferuje programy partnerskie bezpośrednio z poziomu swoich stron internetowych. Zasada współpracy jest dokładnie taka sama jak w przypadku sieci afiliacyjnej.
W skrócie:
Rozbudowany system śledzenia sprzedaży odnotuje sprzedaż, nawet jeśli proces zakupowy będzie rozłożony na różne urządzenia, np. gdy zaczniesz zakupy w telefonie, a transakcję sfinalizujesz przy użyciu komputera lub tabletu. Dodatkowo link polecający (z ang. refferal link) zapisze u danego internauty plik cookie (ciasteczko), dzięki czemu prowizja zostanie naliczona, nawet jeśli zakup zostanie sfinalizowany po kilku lub kilkunastu dniach od pierwszego przekierowania na stronę. Co ciekawe, można dokonywać zakupów przy użyciu swoich linków afiliacyjnych. Pozwala to na odzyskanie części kwoty w prowizji. Jeśli jednak zamówienia nie zostaną opłacone lub odebrane (przy np. płatności za odbiorem) albo klient dokona zwrotu, to prowizja może zostać oznaczona jako „odrzucona”.
Współpraca sprzedawcy z partnerem może być rozliczana na różnych zasadach. Poniższe formy wynagrodzeń są jednocześnie typami programów afiliacyjnych. Z uwagi na prawdopodobieństwo nadużyć ostatni typ stosowany jest niezwykle rzadko.
Sposób wypłaty prowizji zależy od rodzaju programu partnerskiego. Najczęściej jest to przelew na konto bankowe. Niektóre programy umożliwiają wypłacanie środków na konta typu PayPal, Neteller, Skrill.
Jeśli nie prowadzimy działalności gospodarczej, przychody z afiliacji możemy rozliczać na zasadach ogólnych, płacąc 18% podatku od dochodu po przekroczeniu kwoty wolnej od podatku, która w 2022 roku wynosi 30 000 zł. Przychód ten nie podlega uldze podatkowej dla osób poniżej 26. roku życia. Inną formą rozliczenia jest tak zwany ryczałt. Przychód uzyskujemy z tytułu wynajmu swojej powierzchni reklamowej. Należy zgłosić ten fakt do urzędu skarbowego najpóźniej do 20. dnia miesiąca następującego po tym, w którym otrzymaliśmy pierwszy przychód z afiliacji. W każdym kolejnym miesiącu będziemy zobowiązani do odprowadzania 8,5% podatku z tytułu działalności afiliacyjnej od przychodów w wysokości do 100 000 zł oraz 12,5% powyżej tej kwoty. Jeżeli w danym miesiącu nie wygenerowaliśmy żadnego przychodu, nie zapłacimy podatku. Osoby prowadzące działalność gospodarczą wystawiają fakturę dla sieci afiliacyjnej również z tytułu „najmu powierzchni reklamowej”. Najlepiej skontaktować się z lokalnym urzędem skarbowym w celu uzyskania dokładnych informacji.
Nie ma sukcesu w marketingu afiliacyjnym bez treści dostarczanej w sposób strategiczny. Copywriting i afiliacja idą ramię w ramię. Nawet najlepiej zaprojektowane strony nie obronią się same bez przekonującego pisania. W końcu nie od dziś wiadomo, że „Content is king”. Cytat, którego autorem jest Bill Gates, założyciel Microsoftu, ma już ponad ćwierć wieku, a nie traci na aktualności. Na przekonaniu, że treść, w szczególności tekst, ma kluczowe znaczenie dla sukcesu strony internetowej, swoją pozycję ugruntował content marketing. Umiejętnie zaserwowany content przynosi trzy razy więcej potencjalnych klientów niż tradycyjne reklamy online, ale kosztuje ponad 60% mniej, dlatego tak chętnie jest wykorzystywany przez marketerów afiliacyjnych. Afiliacja stawia na budowanie zaufania poprzez tworzenie wartościowych treści. Wysokiej jakości copywriting jest niezbędny do sukcesu kampanii marketingu afiliacyjnego, gdyż przyciąga ruch do witryny i tym samym linków partnerskich, a ponadto wpływa na myślenie o marce i reagowanie na produkt lub usługę. Innymi słowy tam, gdzie dobre treści, tam i ludzie. A tam, gdzie ludzie, tam i ruch. Ruch równa się zysk. Zysk to pieniądze. Jako że wydawca (partner) ma pełną dowolność podejmowanych działań (w końcu liczy się efekt, nie sposób), ograniczeniem w formach i sposobach pozyskiwania użytkowników będzie tylko wyobraźnia.
Afiliacja to obecnie jeden z bardziej rentownych kanałów marketingowych. Wartość globalnych inwestycji w tę branżę wynosi ponad 12 mld GBP rocznie, a prognozy wieszczą wzrost w kolejnych latach. To doskonały sposób na zarabianie na swojej pasji, o ile trzyma się rękę na pulsie i nie dopuszcza do sytuacji, w której kanał, za którego pośrednictwem komunikujemy się ze swoimi odbiorcami, staje się śmietniskiem banerów i przechowalnią nieaktywnych linków. Nie można zapominać o tym, że afiliacja karmi się wartościowymi merytorycznie artykułami tematycznymi (np. recenzje, zestawienia) i opala się w blasku bijącym od marki. Pod żadnym pozorem nie można doprowadzić do sytuacji, w której ów blask słabnie lub w ogóle zanika. W końcu to właśnie zaufanie, jakie wzbudza marka (wydawca), jej popularność, pomysłowość i poziom zaangażowania, w połączeniu z renomą sprzedawcy i czasem poświęconym na promowanie przyczyniają się do sukcesu na polu działań partnerskich. Na koniec dobra rada. Nim rozsiądziecie się w fotelu afiliacji, warto zadać sobie dwa pytania. Czy będzie się Wam chciało chcieć i czy macie skłonności do Midasowej chciwości? Jeśli na pierwsze pytanie odpowiedzieliście tak, a na drugie nie, nie pozostaje nic innego, jak życzyć powodzenia, co niniejszym czynię.