Jak udoskonalić każdy tekst, który piszesz?

Jak udoskonalić każdy tekst, który piszesz?

Początkowo chciałam nazwać ten artykuł Sposób na udoskonalenie każdego tekstu, który wypróbowały miliony ludzi na całym świecie. Pomyślałam jednak, że potraktujesz to jak najzwyklejszy w świecie clickbait i w ogóle w to nie wejdziesz. A byłaby szkoda.

Dlaczego?

Bo sposób, o którym chcę Ci dzisiaj opowiedzieć, naprawdę wypróbowały miliony osób na całym świecie.

Dowód?

Grafika pokazująca liczbę tytułów opublikowanych w latach 2015, 2016, 2017, 2018

Źródło: Opracowanie własne na podstawie publikacji Biblioteki Narodowej pt. Ruch wydawniczy w liczbach, roczniki 2018, 2016 i 2015

A teraz wyobraź sobie, że sumujesz wszystkie tytuły z wszystkich krajów opublikowane na przestrzeni kilku wieków (tak, wieków, bo przecież teksty drukuje się od niepamiętnych czasów, w Polsce od XV stulecia). Wynik wyjdzie Ci w milionach (a raczej milionach milionów). Tak samo w milionach (milionach milionów) wyjdzie Ci liczba twórców, którzy te teksty napisali.

Przechodząc jednak do meritum… Zdecydowana większość tych wszystkich autorów skorzystała z niezawodnego sposobu na udoskonalenie swojego tekstu, czyli z…

REDAKCJI I KOREKTY JĘZYKOWEJ

Skąd to wiem? Weź sobie do ręki pięć pierwszych książek z brzegu, otwórz je na stronie redakcyjnej i przekonaj się sam, że znajdziesz tam hasła w stylu: redakcja, korekta, opracowanie językowe itp.

Wyszłam od książek, żeby pokazać Ci skalę zjawiska, i pewnie myślisz sobie teraz: Po co ja to w ogóle czytam? Przecież nie jestem żadnym literatem czy dziennikarzem. Ale wstrzymaj się jeszcze chwilę z opuszczeniem tej strony, bo chciałabym przedstawić Ci teraz kilka osób:

Redakcja i korekta dla blogerów
Redakcja i korekta dla aplikujących o pracę
Redakcja i korekta dla firm
Redakcja i korekta dla twórców contentu

Marysiu, Jacku, Kaju, Robercie! Odpowiedzią na Wasze pytania jest:

Skorzystać z redakcji i korekty tekstu.

Redaktor usunie błędy z Waszych wpisów na blogu czy tekstów na stronie internetowej, dopieści Wasze CV zarówno pod względem językowym, jak i edycyjnym, i chętnie podejmie współpracę w zakresie sprawdzania dokumentacji firmowej. Dzięki niemu będziecie mogli skupić się tylko na Waszej działalności, a nie na kwestiach językowych.

To tylko przykłady osób, które na co dzień spotykam w swojej pracy redaktora. Ale jest ich znacznie więcej. Sam zobacz:

Redakcja i korekta tekstu dla każdego twórcy treści

Ci wszyscy ludzie tworzący te wszystkie typy tekstów potrzebują REDAKCJI JĘZYKOWEJ. Dlaczego? Bo w dzisiejszych czasach każdy może (i większość z tego korzysta) publikować jakieś swoje teksty, od Internetu poczynając, na publikacjach drukowanych kończąc. A każdy przekaz, który kierujesz w świat, jest Twoją wizytówką. Zadbaj więc o to, aby działała ona na Twoją korzyść (nie odwrotnie). Niezależnie od tego, czy piszesz teksty wizerunkowe, reklamowe, artystyczne, hobbystyczne, popularyzujące wiedzę czy zwiększające Twoją popularność w sieci lub jakiekolwiek inne.

ALE CZYM JEST WŁAŚCIWIE TA REDAKCJA TEKSTU?

Wystarczy tylko trochę poszperać w Internecie lub poobracać się w gronie redaktorów, aby przekonać się o tym, że do takich pojęć jak redakcja i korekta podchodzi się bardzo różnie. Zwykle traktuje się je jako synonimy, choć nie do końca nimi są. Bardzo ważne jest to, abyś przed rozpoczęciem współpracy z redaktorem ustalił, czego możesz spodziewać się po usłudze, na którą się decydujesz.

Zgodnie z dostępną mi wiedzą, licznymi źródłami i praktyką, jaką stosuję w swojej firmie, redakcja językowa to pierwsza lektura tekstu, bardzo dogłębna i dokładna, podczas której eliminuje się z treści wszystkie błędy językowe, czyli:

  • ortograficzne i literówki,
  • interpunkcyjne,
  • gramatyczne (fleksyjne, słowotwórcze, składniowe),
  • leksykalne,
  • stylistyczne.

Ponadto, w efekcie redakcji językowej tekst zyskuje na jasności, spójności i logiczności. Zakres redakcji obejmuje też sprawdzenie merytoryczności tekstu (czy nie występują w nim niedomówienia, sprzeczności, nieścisłości). To jest również etap, w którym redaktor ma możliwość omówić z autorem kwestie wymagające doprecyzowania, uzupełnienia, wyjaśnienia.

Korekta tekstu obejmuje nieco mniejszy zakres działań. Ona również ma na celu poprawienie błędów językowych, ale nie jest już tak wnikliwym zagłębianiem się w treść przekazu. To raczej doszlifowanie tekstu, usunięcie drobnych błędów, które mogły (tak, mogły, to normalne) zostać pominięte w redakcji lub pojawić się w procesie składu i łamania czy projektowania tekstu na stronie internetowej. Tutaj więc zawierać się będzie również eliminacja błędów typograficznych i edytorskich. Ogólnie rzecz ujmując, korekta to wygładzenie tekstu i przygotowanie go do dalszych działań edytorskich.

W swojej pracy oferuję klientom usługę kompleksowej redakcji i korekty tekstu. Dlaczego? Bo uważam, że jedno sprawdzenie to trochę za mało, żeby tekst stał się idealny i wolny od błędów. Są jednak redaktorzy, którzy traktują redakcję i korektę jako dwie oddzielne usługi (i tak też je wyceniają). Zawsze więc omów z redaktorem dokładnie zakres jego działań.

JAKIE KORZYŚCI DA CI REDAKCJA JĘZYKOWA TEKSTÓW?

No dobrze. Ustaliliśmy już, że redakcja i korekta tekstu to – najkrócej rzecz ujmując – poprawienie go. Ale czy jest to naprawdę tak niezbędne? Co właściwie da mi ta redakcja w szerszej perspektywie?

Już tłumaczę.

Dzięki redakcji Twoje teksty będą:

  • POPRAWNE JĘZYKOWO. To już wiesz. Ale pamiętaj, że dzięki temu nikt nie zarzuci Ci błędu, niedouczenia i niedbalstwa. Pokażesz się swoim czytelnikom/klientom jako osoba kompetentna, wszechstronna, dbająca o szczegóły i godna zaufania. I przede wszystkim unikniesz takich nieprzyjemnych sytuacji, z jakimi mierzą się blogerzy, którzy nie pomyśleli o redakcji.
  • JASNE, PRZEJRZYSTE I SPÓJNE. Będzie się je dobrze i płynnie czytało, więc ich forma nie zniechęci czytelnika. Ty zaś zwiększysz swoją szansę na to, że odbiorca przeczyta Twój tekst do końca. No bo przecież tego właśnie oczekujesz, skoro zdecydowałeś się ten tekst opublikować, prawda?
  • WYEDYTOWANE ZGODNIE Z OBOWIĄZUJĄCYMI ZASADAMI, a co za tym idzie – przyjazne czytelnikowi (w kręgu anglosaskim takie teksty określa się mianem reader-friendly). A także miłe dla oka i niemęczące w lekturze. Efekt jak w punkcie wyżej. Dzięki tym zabiegom dłużej utrzymasz uwagę czytelnika. Tym samym wzrośnie prawdopodobieństwo tego, że uzyskasz korzyść, jaką tekst ma przynieść.
  • JEDNOZNACZNE (!), czyli w precyzyjny sposób przekazujące Twoją intencję. Będziesz mógł mieć pewność, że każdy czytelnik odbierze Twój przekaz dokładnie tak, jak tego chcesz, a nie np. na odwrót. To szczególnie ważne, kiedy publikujesz tekst, który ma przekonać odbiorcę do jakiejś akcji (z ang. call to action), np. kupna Twojego produktu, skorzystania z Twoich usług, zapisania się na newsletter, pozostawienia pozytywnego komentarza pod wpisem, zatrudnienia Cię na wymarzonym stanowisku czy przeczytania Twoich książek.
Zabawny przykład wieloznaczności

Zabawny przykład wieloznaczności, który zasłyszałam dawno temu na lekcji języka polskiego

Podsumowując to wszystko, Twoje teksty po redakcji językowej będą Twoją najlepszą wizytówką.

A poza tym będziesz miał pewność, że nie pojawią się na żadnym prześmiewczym fanpage’u, wytykającym błędy językowe:

Jak udoskonalic kazdy tekst Justyna Kozlowska Upgrader.pl Screenshot 2020 06 18 Slownik polsko polski

Źródło: Facebook, Słownik polsko@polski, dostęp z dn. 18.06.2020

Zwróć uwagę na to, jakie pojawiły się pod tym postem komentarze internautów.

Jak udoskonalic kazdy tekst Justyna Kozlowska Upgrader.pl Screenshot 2020 06 18 2 Slownik polsko polski

Źródło: Facebook, Słownik polsko@polski, dostęp z dn. 18.06.2020

CZY REDAKCJA NA PEWNO JEST MI POTRZEBNA?

Jeśli nawet byłeś dobry z polskiego, a ludzie mówią Ci, że masz lekkie pióro i dobrze czyta się Twoje teksty, to i tak powinieneś wziąć pod uwagę redakcję językową. Dlaczego? Bo jako autor nie masz dystansu do tego, co piszesz. Coś, co dla Ciebie jest oczywiste i jednoznaczne, dla odbiorcy wcale takie nie musi być.

Pamiętaj, Twoja przewaga nad czytelnikiem polega na tym, że Ty dokładnie wiesz, co miałeś na myśli, pisząc swój tekst, a czytelnik nie. Nie ma on u swego boku sprzymierzeńca w postaci Twojego mózgu, w którym cały przekaz powstał. Nie może do niego zajrzeć, kiedy natrafi na jakąś wątpliwość w trakcie czytania.

Redaktor jest właśnie po to, aby wskazać w tekście wszystkie miejsca, które dla odbiorcy mogą być kłopotliwe – skróty myślowe, wieloznaczności, niespójności itp. Pomyśl sobie, że skoro dla redaktora (który na co dzień obcuje z mnóstwem różnego typu i różnej jakości tekstów) coś jest niejasne, bezsensowne lub dwuznaczne, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dla któregoś z Twoich czytelników też takie będzie. A każdy czytelnik, który poprawnie odkoduje Twój przekaz, jest na wagę złota. Zwłaszcza jak to właśnie od niego będzie zależała Twoja posada w wymarzonej firmie lub wpływ na Twoje konto z intratnego zlecenia.

Lepiej więc nie zakładaj, że piszesz idealnie. Zamiast tego pokornie przyjmij do wiadomości, że – jak każdy – możesz niechcący popełnić błąd. I że ktoś może potem Ci ten błąd wytknąć. No chyba, że pominie go po prostu wymownym milczeniem…

Uczciwy i dobry redaktor dostosuje cenę do poziomu językowego Twojego tekstu. Więc jeśli piszesz dobrze i robisz niedużo błędów, to i stawka za redakcję i korektę będzie nieduża. Poprawność tekstu wyjściowego to drugi (obok jego objętości) wyznacznik ceny za redakcję i korektę.

JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO WSPÓŁPRACY Z REDAKTOREM JĘZYKOWYM?

Skoro już wiesz, że i Ty możesz (a może nawet powinieneś) skorzystać z redakcji i korekty tekstu, to pozostaje jeszcze pytanie, jak się do tego przygotować. Dam Ci kilka rad wynikających z mojego doświadczenia w pracy redaktora. Żebyś lepiej zrozumiał, jak stosowanie się do nich usprawnia i uprzyjemnia współpracę, przytoczę Ci kilka sytuacji z „własnego podwórka”.

1. Prześledź kilka ofert i wybierz redaktora idealnego

To niełatwe, wiem, szczególnie jak dotychczas nie zlecałeś nikomu wykonania redakcji i nie wiesz, czego możesz oczekiwać. W wyborze mogą pomóc Ci jednak takie kwestie, jak:

  • subiektywne odczucia, jakie pojawią się po wstępnym researchu. Często jest tak, że jakaś osoba lub firma po prostu przykuwa naszą uwagę, a jakiś przekaz do nas trafia i odwrotnie – jakieś oferty odrzucamy z góry, bo nie poczuliśmy „tego czegoś”. To dobry sposób na zrobienie pierwszej selekcji ofert;
  • opinie innych. Nimi naprawdę warto się kierować. Zwłaszcza jak w sposób merytoryczny odnoszą się do jakości pracy redaktora. Jeśli w opiniach przeczytasz o dokładności, skrupulatności, ogromnych kompetencjach językowych, a w dodatku o empatii i otwartości na klienta, to możesz śmiało brać;
  • cena. Ona jest oczywiście istotna, ale nie powinna być na pierwszym miejscu. Zresztą ta zasada tyczy się każdej usługi i każdego produktu. W branży redaktorskiej działa bardzo dużo osób, które niestety psują rynek zatrważająco zaniżonymi stawkami. Takie osoby zwykle traktują redakcję jako działanie poboczne i często nie mają nawet odpowiednich kwalifikacji do tego, żeby taką usługę świadczyć. Pamiętaj, że nie wystarczy być po prostu nauczycielem polskiego czy samemu pisać wiersze, żeby od razu być dobrym redaktorem. Zawód redaktora – jak każdy inny – wymaga nauki, doświadczenia, ciągłego dokształcania się, a także śledzenia zmian, jakie stale zachodzą w języku. Nie możesz więc oczekiwać, że student żyjący od wykładu do imprezy i oferujący „redakcję” za 3 zł za stronę znormalizowaną poświęci wiele godzin na dopieszczenie Twojego tekstu do najmniejszego przecinka. Co nie znaczy, że pod najdroższą ofertą na rynku będzie się krył niedościgniony geniusz sztuki redakcyjnej. Do ceny musisz podchodzić z głową i przede wszystkim – o czym już pisałam – z góry ustalić, co dany redaktor oferuje w ramach zaproponowanej stawki.

Zatrzymałam się przy cenie na dłużej, bo nagminnie poprawiam teksty po takich tańszych „kolegach z branży” i jestem zniesmaczona ich niedokładnością oraz ilością pomijanych błędów. A klient jest zniesmaczony tym, że płaci dwa razy za tę samą (czy na pewno?) usługę. Zastanów się więc, czy stać Cię na nieproporcjonalnie niskie stawki;

  • odczucia po pierwszej rozmowie / wymianie maili z wybranymi redaktorami. Pierwszy kontakt z redaktorem/firmą to kolejny sposób na odsianie tych, z którymi na pewno nie będziesz chciał współpracować. Już na tym etapie możesz wychwycić dokładność (np. w opracowaniu wyceny), pasję (w mówieniu o świadczonych usługach), komunikatywność (w jasności przekazywanych informacji), otwartość (w zainteresowaniu Twoim tekstem) redaktora. Lub odwrotnie – może nie okazywać on zainteresowania, być opryskliwy, niedbały itp.;
  • inne czynniki, jak np. wolne terminy czy oferta dostosowana do Twoich potrzeb.

2. Bardzo dokładnie opowiedz redaktorowi, czego od niego oczekujesz

To niezmiernie ważne! Jeśli przed przystąpieniem do współpracy wykonałeś research i mniej więcej wiesz, czego możesz spodziewać się po usłudze, jaką jest redakcja i korekta tekstu, to z Bogiem sprawa. Ale być może nie jesteś jeszcze obeznany z tematem i Twoje wyobrażenia na temat tych usług nie idą w parze z tym, czym one faktycznie są. Dlatego lepiej wytłumacz redaktorowi bardzo dokładnie, o co Ci chodzi.

Zgłosiła się do mnie kiedyś klientka, która chciała zlecić redakcję i korektę cyklu artykułów naukowych. Skoro nazwała rzecz po imieniu, to nie drążyłam tematu, tylko zabrałam się za opracowanie próbnego tekstu. Artykuł był napisany dość dobrze, w stylu naukowym. Poprawiłam to, co wymagało poprawienia, i odesłałam tekst. I tu niespodzianka. Klientka była niezadowolona, bo oczekiwała, że po pierwsze naszpikuję treść większą ilością terminów naukowych, po drugie dopiszę coś od siebie i dzięki temu artykuł podwoi swoją objętość, a po trzecie poprawię to, co napisała ona. Niestety, tylko punkt trzeci zawierał się w zleconej usłudze. Gdyby klientka wytłumaczyła, o co chodzi, wyjaśniłabym jej, że powinna się raczej zgłosić do kogoś, kto zajmuje się pisaniem tekstów naukowych na zamówienie, i dopiero w następnym kroku skorzystać z pomocy redaktora.

Inny mój klient pod hasłem redakcja i korekta rozumiał przeredagowanie tekstu ze stylu popularnonaukowego na styl potoczny. Według mnie takie coś to raczej napisanie nowego tekstu na podstawie przesłanych przez klienta materiałów. Czy tym zajmuje się redaktor? Może się zajmować. Ale na pewno w ramach zupełnie innej usługi.

3. Jeśli masz na to czas, przeczytaj swój tekst w całości, najlepiej na głos, zanim prześlesz go do redakcji i korekty

Po co? Bo w ten sposób sam możesz wyłapać pewne potknięcia, nieścisłości, niefortunnie sformułowane zdania i poprawić je po swojemu. Pamiętaj, że cena za redakcję zależy od dwóch czynników: długości tekstu (standardowo przelicza się ją na strony znormalizowane lub arkusze wydawnicze) i jakości tekstu, czyli stopnia jego poprawności. Im bardziej dopracujesz swój tekst, tym mniej pracy będzie musiał włożyć w niego redaktor.

Klienci często piszą: „No tak. Teraz jak to czytam, to widzę, że faktycznie to bez sensu” albo: „Dobrze, że Pani to wychwyciła! Taki błąd!”.

4. Upewnij się, że plik, który przesyłasz do redakcji i korekty, to ostateczna wersja tekstu

Czy Ty też, pisząc tekst, tworzysz pięć tysięcy różnych wersji pliku? Ja tak niestety robię. I mimo że bardzo staram się dokładnie je opisywać, to i tak prędzej czy później wkrada się bałagan. A to najprostsza droga do pomyłki.

Dlatego zanim prześlesz plik do wyceny i późniejszej redakcji, upewnij się, że wysyłasz ostateczny tekst. Ostateczny tekst to taki:

  • który Ty jako autor akceptujesz w 100% i sam już niczego byś nie zmieniał w jego treści,
  • który jest już przez Ciebie dopracowany do maksimum,
  • w którym nie jesteś już w stanie niczego udoskonalić, bo dałeś z siebie wszystko.

Dostałam kiedyś tekst do redakcji. Nie był on zbyt dobry, ale ponieważ sprawdzam różnej jakości teksty, to w to nie wnikałam, tylko wzięłam się do roboty. Kiedy dobrnęłam do końca i odesłałam plik autorowi, dostałam maila o treści: „Zorientowałem się, że to, co Pani wysłałem, to tylko brudnopis. Załączam ostateczną wersję tekstu do redakcji”.

Przyznaj, że to może rodzić frustrację. Zarówno redaktora – bo musi drugi raz sprawdzić tę samą treść (a nikt nie lubi, kiedy jego praca idzie na marne i kiedy musi robić dwa razy to samo), jak i klienta – bo naraził się na dodatkowe koszty (redaktor miał przecież podwójną ilość pracy do wykonania), a termin ukończenia jego zlecenia niepotrzebnie się przesunął.

5. W trakcie działań nad tekstem stosuj się do zaleceń redaktora dotyczących technicznego przebiegu prac

Każdy usługodawca opracowuje jakiś system działań usprawniających przebieg wykonania zlecenia. Ja dla przykładu proszę swoich klientów o to, aby autoryzując tekst po mojej redakcji, oznaczali oni własne zmiany w jakiś rzucający się w oczy sposób. Dzięki temu nie jestem w stanie takich nowych ingerencji przeoczyć przy ponownej (kontrolnej już tylko) lekturze.

Miałam kiedyś klienta, który do naszej współpracy podszedł z takim nastawieniem, że on jest geniuszem słowa, który w ogóle nie potrzebuje redakcji (to po co się na nią decydował?). Na każdym kroku próbował utrudnić mi życie. Przykładowo: tekst po autoryzacji odesłał mi w treści maila, a nie w pliku tekstowym, na którym pracowaliśmy (w ten sposób usunęło się całe formatowanie, wszelkie oznaczenia redaktorskie itp.), a swoje uwagi wpisywał ciągiem w tekst, nawet w środek jakiegoś zdania. Niestety, siląc się na te wszystkie zabiegi, zapomniał o jednym…

Utrudnianie pracy redaktorowi działa tylko na Twoją niekorzyść. W ten sposób po pierwsze wydłużysz czas potrzebny na ukończenie zlecenia, a po drugie narazisz się na dodatkowe koszty. Przecież redaktor ma przez to więcej pracy, poświęca więcej czasu, więc należy mu się większe wynagrodzenie. Nie wspominam już o atmosferze, w jakiej przebiega taka współpraca. Oczywiście nie zawsze jest tak, że klienci nie stosują się do zaleceń przez wrodzoną złośliwość. Czasami po prostu nie doczytają maila, zapomną się albo zwyczajnie nie umieją czegoś zrobić. Jeśli nie do końca rozumiesz wytyczne, jakie przesłał Ci redaktor, to po prostu daj mu o tym znać. Na pewno z chęcią Ci pomoże i wytłumaczy, bo od tego zależy przebieg Waszej współpracy.

6. Bądź otwarty na zmiany

Wiem, jak to jest, kiedy dajesz swój tekst pod „nóż” redaktora. Wiem, jaki towarzyszy temu niepokój, a czasem nawet strach. Skąd to wiem? Bo sama mam na swoim koncie doświadczenia związane z publikacją własnych tekstów.

Bardzo często autorzy traktują swoje teksty jak dzieci. A żaden rodzic nie chce, aby ktoś coś poprawiał w jego dziecku. Przecież jego dziecko jest najidealniejsze na świecie! Ale pomyśl, czy nie lepiej, żeby właśnie teraz redaktor wskazał Ci miejsca wymagające poprawy? Wolisz, żeby zrobili to Twoi czytelnicy, jak już wydrukujesz lub opublikujesz w sieci swój tekst? Wybierz dla siebie mniejsze zło. Choć uwierz mi, że profesjonalna redakcja to samo dobro! Gdyby tak nie było, to nie korzystaliby z niej najbardziej uznani pisarze świata.

Na koniec kilka rad, które pomogą Ci zbudować dobrą i trwałą relację z redaktorem.

JAK TRAKTOWAĆ REDAKTORA?

Jak przyjaciela, który chce dla Ciebie jak najlepiej

I który – jak najlepszy przyjaciel – nie cofnie się przed wytknięciem Ci błędu dla Twojego dobra. Ale też nigdy Cię z tym błędem nie zostawi samego. Profesjonalnemu redaktorowi zależy na tym, aby Twój tekst był optymalny. Oczywiście, za temat i warstwę treściową odpowiadasz Ty. Redaktor może jednak sprawić, że nawet najnudniejszy tekst będzie się po prostu dobrze i płynnie czytało, bo będzie spójny, poprawny i logiczny (przynajmniej z perspektywy systemu językowego). A to przekłada się na zwiększenie zadowolenia Twoich czytelników.

Jak swojego pierwszego czytelnika

Narzeczony, mama, podwładny czy najlepsza przyjaciółka się nie liczą, bo są nieobiektywni. Żaden inny czytelnik nie przeczyta Twojego tekstu tak wnikliwie jak redaktor. Żaden inny czytelnik w tak obiektywny i kulturalny sposób nie wskaże Ci błędów, jakie popełniłeś. Żaden inny czytelnik nie pomoże Ci tych błędów poprawić. Żaden inny czytelnik, poprawiając Twoje błędy, nie będzie miał na względzie innych czytelników. Redaktor to osoba, która stoi pomiędzy Tobą, a odbiorcą Twojego tekstu. Z jednej strony jest mocno wyczulony na to, co może być dla tego odbiorcy kłopotliwe, ale z drugiej – stoi na straży Twojego stylu. Znajduje złoty środek do osiągnięcia satysfakcji obu stron.

Jak fachowca w swojej dziedzinie

Zaufaj redaktorowi i bądź otwarty na jego sugestie. Jeśli wybrałeś do współpracy profesjonalistę, to naprawdę możesz wierzyć w jego wiedzę i kwalifikacje. Dlaczego? Bo każdy szanujący się redaktor opiera się na najbardziej rzetelnych i aktualnych źródłach normatywnych, nigdy nie przestaje zgłębiać tajników języka i zachodzących w nim zmian, i nie bazuje na tym, co mu się wydaje lub czego nauczył się wieki temu w szkole.

JAK NIE TRAKTOWAĆ REDAKTORA?

Jak wroga, który chce Ci zaszkodzić

Redaktor to nie chochlik, który marzy tylko o tym, żeby popsuć Twoją pracę. To osoba, której pasją jest udoskonalanie tekstów. Profesjonalista skupia się tylko na tym, żeby poprawić błędy i dać Ci ewentualnie kilka dobrych sugestii. Jednocześnie bardzo dba o to, aby podczas redakcji nie zgubić Twojego stylu i indywidualnego charakteru. Odwala kawał dobrej roboty, a i tak na końcu nikt o nim nie pamięta. Nie traktuj go więc jak kogoś, kto chce się na Twoim tekście wyżyć twórczo czy Twoim kosztem „wybić ponad stan”.

Jak osobę niekompetentną

Jeśli już zdecydowałeś się powierzyć swój tekst profesjonaliście od poprawności językowej, to nie podważaj teraz każdej wprowadzonej przez niego poprawki. Nie przekonuj redaktora, który ma za sobą bogate doświadczenie i głos największych autorytetów z dziedziny językoznawstwa, że się myli. Bardzo łatwo udowodni Ci on, że to Ty się mylisz i poprze to źródłami i mnóstwem przykładów. Ostatnie słowo zawsze należy do Ciebie. Ale zanim je wypowiesz, zastanów się, czy na pewno to Ty masz rację.

Jak społecznika

Jeśli jest to dla Ciebie oczywiste, że każdemu należy się wynagrodzenie proporcjonalne do wykonanej pracy, to życzę wszystkim redaktorom takich klientów jak Ty. Niestety nie jest to norma. Zdarzają się klienci, którzy uważają, że redaktorzy powinni być wdzięczni za samą możliwość sprawdzania ich tekstu. Poza autorami, którzy mają pracę redaktorów za nic, są jeszcze tacy, którzy próbują jak najwięcej ugrać dla siebie, naciągnąć redaktora, przemycić mu dodatkową pracę w ramach ustalonej ceny. Jeśli zależy Ci na zbudowaniu dobrej relacji z redaktorem (a sam widzisz, że warto), to po prostu tak nie rób. Szanuj pracę swojego redaktora, a uczyni on cuda z Twoim tekstem.

Jak copywritera

Pamiętaj, że redakcja tekstu to nie copywriting. Nie wysyłaj więc redaktorowi brudnopisu. Jego zadaniem jest dopieścić gotowy, napisany przez Ciebie tekst, a nie skomponować go dopiero na podstawie luźnych notatek, zapisu strumienia świadomości, efektu nagłego przypływu weny twórczej czy kompilacji przekopiowanych z sieci fragmentów. Tym zajmują się copywriterzy. Tutaj, na Upgraderze, znajdziesz ich mnóstwo. Jeśli więc potrzebujesz, żeby ktoś napisał Ci dobry tekst, to wystarczy, że zgłosisz się do jednego z naszych autorów.

PS. Jeżeli uważasz, że zawarte w tym artykule wiadomości były przydatne, to daj mi o tym znać w komentarzu. Będzie mi bardzo miło. A jeśli właśnie zastanawiasz się nad podjęciem współpracy z redaktorem i masz w związku z tym jakieś pytania, to możesz śmiało je zadać pod tekstem.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments