Ten artykuł o tym, jak napisać artykuł (tak, wiem – zrobiło się trochę jak w Incepcji Nolana), będzie zupełnie inny niż wszystkie, które czytałeś do tej pory. Dlaczego? Bo nawet na naszej stronie pojawił się już doskonały tekst o zbliżonej tematyce, a do tego jeszcze kilka z pokrewnych dziedzin. Zamiast kanibalizować treści i konkurować z moimi kolegami z serwisu, podzielę się z Tobą moimi osobistymi hackami – jak przystało na copywriterkę tworzącą po kilkanaście artykułów miesięcznie, miesiąc w miesiąc, od września 2019 r.
Zastanawiam się, kim jesteś i dlaczego szukasz informacji o zasadach konstruowania artykułów. Wybrałam dwie opcje:
Czy znajdziesz tutaj to, czego szukasz? TAK! (Bonus: znajdziesz tutaj również dobrych copywriterów, jeśli ostatecznie zdecydujesz się na zlecenie komuś tworzenia contentu).
Na początku warto poznać definicję słowa „artykuł”. Według Encyklopedii PWN termin ten pochodzi z łaciny i oznacza „utwór publicystyczny, literacki lub naukowy, samodzielna piśmienniczo część większej całości (np. czasopisma)”[1]. Po postawieniu tezy, czyli myśli przewodniej, następuje analiza faktów, która prowadzi do konkretnych wniosków (treść artykułu zazwyczaj udowodnia prawdziwość tezy, rzadziej ją obala). Typowy „szkolny” artykuł bardzo przypomina rozprawkę i często ma charakter informacyjny.
Jeśli chodzi o artykuły prasowe, istnieje kilka ich rodzajów, np. artykuł naukowy (lub popularnonaukowy), wstępny, redakcyjny, dyskusyjny, okolicznościowy itp. W rzeczywistości wirtualnej i e-commerce pojawia się jeszcze pojęcie artykułu sponsorowanego (jeśli chcesz wiedzieć, jak go napisać, przeczytaj wyczerpujący tekst Agnieszki Sądowicz: Jak napisać dobry artykuł sponsorowany i dlaczego warto go publikować w ramach content marketingu?), a sam artykuł określa się np. jako post blogowy.
Czy artykuł – właśnie w takiej formie, jak definiuje go Encyklopedia – to dobre narzędzie dla internetowych twórców? Owszem, choć na potrzeby Internetu trzeba go trochę upgrade’ować. Zauważ, że artykuł:
Wspomniałam, że na potrzeby e-commerce ów „encyklopedyczny” artykuł trzeba trochę upgrade’ować. Jak? Nie miej mi tego za złe, ale odeślę Cię do innego miejsca w naszym serwisie. Z całego serca polecam Ci tekst Marzeny Wiśniak, który praktycznie wyczerpuje temat, a zapoznanie się z nim zajmie Ci mniej niż kwadrans (Jak napisać hipnotyzujący tekst na bloga?). Znajdziesz w nim wszytko:
To absolutnie rewelacyjnie opracowanie, z którego sama korzystałam na początku mojej drogi. Potraktuj je jako checklistę z szerokim omówieniem i wracaj do niej tak często, jak potrzebujesz.
Z moich doświadczeń wybrałam pięć wskazówek, które naprawdę działają i wniosą Twoje publikacje na nowy poziom. Jak już wspomniałam, od kilku lat spod mojej klawiatury wychodzi kilkanaście artykułów miesięcznie. Żeby więc Tobie było trochę łatwiej, dzielę się moimi prawie opatentowanymi pomysłami.
Serio! To moim zdaniem naprawdę najważniejsza porada, zwłaszcza jeśli piszesz dla siebie, a nie dla agencji copywriterskiej (choć bywa, że agencje mają własnych korektorów na etacie – jeśli tak, śmiało proś o feedback). A skąd wziąć dobrego redaktora? Sprawdź naszych speców z copywriter.pl, którzy naprawdę czule obejdą się z Twoimi dziełami.
Zastanawiasz się, po co zatrudniać korektora? Pozwól, że wyjaśnię. Chociaż nigdy nie miałam problemu ze zdaniami wielokrotnie złożonymi, poprawnym słownictwem czy nadużywaniem strony biernej, prawdziwe postępy zrobiłam dopiero wtedy, gdy pewna content managerka zaczęła czytać moje artykuły. I je oceniać. Krytycznie. Nie wiem, jak Ty konstruujesz swoje teksty, ale dla mnie najbardziej zaskakujące było, że:
A czego Ciebie nauczy Twój edytor? Nie wiem. Jednak współpraca z dobrym redaktorem to najlepsza inwestycja w siebie i swój warsztat, dzięki której rozwiniesz indywidualny (i poprawny!) styl. A skoro o stylu mowa…
Jeśli budujesz content na swój własny użytek, możesz bardziej zaszaleć. Jeżeli realizujesz zlecenie, zazwyczaj musisz trzymać się briefu i dostosować sposób konstruowania myśli do wytycznych klienta. Zawsze jednak myśl o odbiorcy (niezależenie od tego, czy pracujesz nad artykułem z branży parentingowej, czy poradnikiem dla rolników). Zastanów się:
Nie myśl, że Twój post przeczytają tylko boty. Weź odpowiedzialność za jego treść – to naprawdę da się wyczuć! Poza tym tam, gdzie możesz sobie na to pozwolić, bo pasuje to do tematyki artykułu i/lub zaleceń klienta, wplataj własne doświadczenia, opinie czy anegdotki (ale nie za dużo, żeby nie odwracać uwagi od głównego wątku).
Tak naprawdę artykuł możesz zacząć od dowolnego śródtytułu czy akapitu. Ta wskazówka często mnie ratowała, gdy z powodu wpatrywania się przez dłuższy czas w pusty dokument (i migający kursor) ogarniała mnie już panika. Wstęp równie dobrze może powstać na samym końcu!
Dlaczego? Bo dzięki temu znajdziesz najbardziej aktualne dane, najnowsze wyniki badań i najświeższe trendy (no chyba że potrzebujesz akurat statystyk z Polski). Nie bój się pytać tłumacza Google, jeśli średnio radzisz sobie z czytaniem w obcym języku. Research po angielsku gwarantuje również, że nie zasugerujesz się niczyim stylem i uzyskasz informacje ze stron, które najczęściej nie stanowią dla Ciebie konkurencji (możesz więc podać je jako linki „do follow”/źródła, co dobrze wpływa na SEO).
Czasem pewnie zabraknie Ci słowa. Innym razem w trakcie sprawdzania teksu zauważysz, że uparcie powtarzasz jakąś konstrukcję. A jeszcze innym napotkasz twardy orzech do zgryzienia, czyli ocenę, czy właściwie użyłeś związku frazeologicznego. Na wszystkie językowe bolączki (oprócz redaktora, który wyłapie takie „smaczki”) rozwiązaniem są słowniki. Ja bardzo często korzystam np. ze słownika synonimów czy słownika języka polskiego.
Pewnie zapytasz: Po co, skoro wcześniej radziłam Ci korzystać z pomocy edytora? Ano po to, żeby się rozwijać! Poza tym im mniej roboty przy Twoim manuskrypcie ma redaktor, tym mniej zapłacisz za jego usługi. 😉
Wskazówek z mojego doświadczenia byłoby na tyle. Ale obiecałam, że w tym poście znajdziesz wszystko, czego szukasz, dlatego na koniec polecę Ci kilka dodatkowych tekstów z naszego bloga, z którymi warto się zapoznać. Gwarantuję Ci, że warto!
I jeszcze kilka poradników dla osób, które zaczynają karierę jako copy i chcą typowo copywriterskich wskazówek:
Źródła:
[1] https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/artykul;3871458.html
Justyna Dystrych to doświadczona copywriterka i content writerka oraz autorka ilustracji i graficzka. Z zamiłowania kocia mama.